jak rozmawiać trzeba z psem tekst

Jedną z nich, którą zapamiętałam najlepiej, jest epizod z jej własnym psem, Chmurką. Kiedy wraz z psem spędzała urlop w górach, musiała na jeden dzień wrócić do domu, a nie chcąc by pies stracił cały dzień wypoczynku w pięknych krajobrazach, postanowiła go przenocować u zaprzyjaźnionej pani Reni. Podcast z audycji Święta z Radiem TOK FM. . Dostępna transkrypcja. Temat: jak rozmawiać trzeba z psem (powtórka) Hurra!!! Po Polsku 3 - Zeszyt Cwiczen PDF-SIGNED | PDF. App.: Audio i Video Małgorzata Małolepsza. Pierwsza na polskim rynku publikacja do JPJO zawierająca obszerny materiał filmowy dostosowa- ny do każdego etapu nauki. Zabawne scenki, dialogi i sytuacje z dnia codziennego. Na wyższych poziomach zaproponowano materiał dokumentalny. Akademia Pana Kleksa tekst Jak Rozmawiać Trzeba z Psem: Wy nie wiecie, a ja wiem / Jak rozmawiać trzeba z psem / Bo poznałem jęz Ziarenka Nadziei oraz chóry: Dziecięccy z Rabki Zdroju, Raggi di Sole, Półnutki, Kantata, Kolorowe Nutki, Animato w utworze „Jak rozmawiać trzeba z psem” w r negara arab kecil di teluk persia tts. ąc #polskie #piosenka filmowa Za mały ekran 🤷🏻‍♂️ Rozszerz okno swojej przeglądarki, aby zaśpiewać lub nagrać piosenkę Ty śpiewasz partie niebieskie Twój partner śpiewa partie czerwone Wspólnie śpiewacie partie żółte Prosimy czekać, nagrywanie zakończy się za 10s Podział tekstu w duecie Jak Rozmawiać Trzeba z Psem (Pianino) – Akademia Pana Kleksa dariuszplonka × Mikrofon Kamerka Włączona Wyłączona Nie wykryto kamerki Dostosuj przed zapisaniem Wczytywanie… Własne ustawienia efektu Pogłos Delay Chorus Overdrive Equaliser Głośność Synchronizacja wokalu Gdy wokal jest niezgrany z muzyką! Za pomocą sieci neuronowych naukowcy „weszli” w umysł psa, analizując jego zachowanie. Innowacyjny system ma pomóc czworonogom ze schroniska w znalezieniu domów i nawiązaniu trwałych więzi z opiekunami „Wkrótce będziemy rozmawiać z psami” – to tytuł artykułu Johna Honchariwa, CEO amerykańskiej firmy Companion. Tekst opublikowany w styczniu 2020 roku promuje projekt CompanionPRO – system będący połączeniem automatycznego opiekuna dla psów i trenera. „A więc wołam: – Do mnie, psie! / I już pies odzywa się” Jak twierdzi Honchariw, dziś rozumiemy, że pies stojący przy drzwiach „mówi” nam: „Muszę wyjść”. – Wkrótce dowiemy się, co oznacza każde lizanie, machanie ogonem lub poruszenie uszu naszego towarzysza, umożliwiając nam bycie lepszymi opiekunami – zapewnia szef Companion. Na system firmy z Doliny Krzemowej składa się niewielkich rozmiarów automatyczny dozownik na karmę i smakołyki, wyposażony w kamery, czujniki, specjalne oświetlenie oraz głośniki. Za ich pomocą automatyczny trener pracuje nad podstawowymi komendami posłuszeństwa, jak: siad, zostań, daj głos. Najważniejsze jest jednak oprogramowanie. To swoiste autonomiczne urządzenie treningowe zostało stworzone w oparciu o modele zachowań psów, co z kolei zależało od dobrego zrozumienia ich sygnałów i zachowania. Pod uwagę wzięte zostały wszystkie pytania, jakie mogą być ważne dla człowieka podczas tresury psa. Aby na nie odpowiedzieć, eksperci Companion zdecydowali się na korzystanie z uczenia maszynowego, a dokładniej – głębokiego uczenia, które specjalizuje się w rozwiązywaniu problemów związanych z ludzką percepcją i szukaniem wzorców. Amerykanie chwalą się, że potrafią dzięki sztucznej inteligencji zrozumieć zachowanie psa w czasie rzeczywistym i reagować na nie w odpowiedni sposób „Aby wyszkolić potężne sieci neuronowe oparte o rozpoznawanie obrazów, jako platformy głębokiego uczenia zdecydowano się użyć TensorFlow Lite. Powstałe w ten sposób modele mogą być następnie uruchamiane lokalnie na procesorach graficznych za pomocą komputerów stacjonarnych, aby określić zachowanie psa w czasie rzeczywistym i ostatecznie wyszkolić psy. Modele te analizują mowę ciała i wokalizacje psów przekazywane przez czujniki zlokalizowane w urządzeniu, aby zrozumieć ich obecny stan i móc je zaangażować w szkoleniu” – tłumaczą eksperci Companion na stronie projektu. Amerykanie chwalą się, że potrafią dzięki takim procesom zrozumieć zachowanie psa w czasie rzeczywistym i reagować na nie w odpowiedni sposób. Urządzenie, korzystając z sygnałów dźwiękowych i wizualnych, dozuje zwierzętom smakołyki w zamian za dobrze wykonane polecenie. Jednocześnie na podstawie zebranych danych analizuje każdorazowo, czy pies ma ochotę na interakcję, czy jednak nie jest nią zainteresowany, jak to bywa i w zwykłym szkoleniu. Działa to podobnie jak tresura wykonywana przez człowieka, zresztą na początku w szkoleniu uczestniczy zarówno człowiek, jak i automatyczny trener. Dopiero po zaakceptowaniu metalowej skrzynki zwierzę zostaje z nią sam na sam. Jeśli pies wejdzie w interakcję z urządzeniem, następuje wiele sesji treningowych, z czasem wydłużanych, które kończą się nawet na grach ze zwierzęciem. Nagrodą zawsze jest smakołyk, co wydatnie pomaga w szkoleniach. „I zabawnie szczerzy kły, / Choć nie bywa nigdy zły” System przeznaczony jest między innymi dla psów znajdujących się w schroniskach. Ma zwiększyć szansę na adopcję zwierzaka. Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że na świecie jest nawet 200 milionów bezdomnych psów. W Polsce według danych NIK z końca 2018 roku jest ich ponad sto tysięcy. Przynajmniej tych w schroniskach. Czy automatyczny treser okaże się dla nich wsparciem? Schroniska zazwyczaj mają ograniczone zasoby w postaci pieniędzy i wolontariuszy, a to oznacza, że nie mogą zapewnić szkolenia wszystkim psom pod ich opieką. Z kolei, jak twierdzą specjaliści cytowani na stronie projektu, szkolenie psów w obszarze komend: siad, aport itd. się utrwala. Większość takich zwierząt nigdy wcześniej nie słyszała tych komend lub przeszła traumy, przez które straciły zaufanie do poleceń. Nagrody i smakołyki mają to zmienić, dzięki czemu pożądane zachowania czworonogi przeniosą także do domów adopcyjnych. Ta idea stała się podstawą projektu CompanionPro. Jak zapewnia portal Sztuczna Inteligencja Honchariw, system działa, ale nadal jest testowany między innymi w klinikach behawiorystycznych i schroniskach na terenie USA. Skuteczność rozwiązania potwierdzają już współpracujący z firmą psi trenerzy, ale na razie firma nie udostępnia danych analitycznych. – Więcej informacji przekażemy pod koniec pierwszego kwartału 2020 roku – stwierdził Honchariw. System według jego twórców może pomóc także szkołom tresury, aby odciążyć trenerów od żmudnej pracy z podstawowymi komendami. Zamiast zajmować się specjalistycznymi szkoleniami dla służb czy osób niepełnosprawnych, treserzy muszą uczyć zwierzęta od podstaw. „Kiedy dłoń wyciągam doń, / Grzecznie liże moją dłoń” Specjaliści, których zapytaliśmy o opinię w sprawie tej innowacji, są jednak sceptyczni. – Czy on głaszcze psa za uszami i gładzi po boku? Rozumiem konieczność kompromisów, ale tu nie ma kontaktu socjalnego z człowiekiem – negatywnie ocenia pomysł amerykańskiej firmy Irena Kowalczyk ze schroniska w Korabiewicach. Małgorzata Nowacka ze schroniska Na Paluchu w Warszawie uważa podobnie. – Oprócz potrzeb stricte biologicznych jedną z tzw. psich potrzeb nieelastycznych (a więc takich, które MUSZĄ być realizowane) jest potrzeba bezpieczeństwa. Automat nie jest w stanie zapewnić psu realizacji tej potrzeby. Na poczucie bezpieczeństwa u psa w głównej mierze wpływają przede wszystkim jego relacje z opiekunem, które powinny być oparte na zaufaniu i poczuciu komfortu przebywania w jego obecności. Psy pozbawione kontaktu z człowiekiem (a takie trafiają czasami do naszego schroniska) wykazują szereg bardzo poważnych problemów behawioralnych, co świadczy o tym, że maszyna nie jest w stanie zapewnić psu wszystkiego, czego potrzebuje on do prawidłowego funkcjonowania – mówi Nowacka. Obawy przed takimi projektami mają też psi behawioryści. – Zacznijmy od tego, że głównym celem schronisk w USA jest przygotowywanie psów do adopcji, również poprzez sprawdzenie, czy i do jakiego domu mogą trafić. Poddawane są one testom, które mają na celu sprawdzenie psa pod kątem występowania ewentualnych zachowań problemowych. Później mamy cały proces przedadopcyjny, związany z ich szkoleniem i przygotowaniem do nowej sytuacji życiowej. Wtedy faktycznie, jeśli chodzi o ten element szkolenia, po wcześniejszym przygotowaniu takiego psa wsparcie algorytmu i maszyny pomagającej w nauce mogłoby być pomocne – tłumaczy Anna Pankowska, instruktor szkolenia psów, behawiorysta COAPE w Centrum Kynologicznym „PerfectDog”. W Polsce według danych NIK z końca 2018 roku jest ponad sto tysięcy psów żyjących w schroniskach – Należy jednak pamiętać, że psy, które trafiają do schroniska, mają za sobą różne przejścia, traumy. Przede wszystkim potrzebują czasu, żeby zaaklimatyzować się w nowym miejscu – zastrzega. – Poza tym główną funkcją osób zajmujących się psami w schronisku i wolontariuszy jest socjalizacja psów czy też nauczenie ich współpracy z człowiekiem. W przypadku psów schroniskowych szczególnie ważne jest więc pokazanie psu tego, że od człowieka nie spotka go krzywda, że nie powinien się go bać. Pies uczy się także zasad panujących w ludzkim świecie – dodaje Pankowska. Ekspertka ma też inne zastrzeżenia: – To naprawdę supernowinka i gadżet, ale patrząc z punktu widzenia osoby pracującej z psami, a szczególnie z psami schroniskowymi, czas poświęcony na przyzwyczajenie psa do urządzenia można wykorzystać efektywniej. Sprzęt ten, wnioskując po opisie, stosuje tylko metodę wyłapywania, co też może być powodem wykluczenia ze współpracy części psów, które nie będą chciały oferować danego zachowania – podsumowuje Pankowska. „On ujadał. A ja nie. / Pies i tak rozumie mnie” Drugim obszarem, w którym spółka chce sprawdzić swoje urządzenie, jest problem samotności, jaką odczuwają psy podczas wyjazdów służbowych czy wakacyjnych ich opiekunów. Lęk separacyjny może wywoływać u zwierzęcia zaniepokojenie, a to z kolei prowadzi do chorób lub agresji wyładowywanej na ludziach lub sprzętach domowych. Jeśli chodzi o lęk separacyjny, to rzeczywiście są psy, które nie lubią zostawać w domu same czy też nie potrafią tego robić. W takim przypadku mógłby być to element wspomagający jako czynnik stosowany oddzielnie. – Urządzenie to może być bardzo fajnym gadżetem wspomagającym terapię w przypadku psów, które cierpią na lęk separacyjny. Po odpowiednim wprowadzeniu i nauczeniu psa pewnych schematów zachowań gadżet ten mógłby pomagać psom odnaleźć się w sytuacji, gdy opiekunowie wychodzą – zauważa Pankowska. – Jednak w przypadku psów, które trafiają do schroniska, priorytetem powinno być znalezienie dla nich nowego domu. Im dłuższy czas oczekiwania i pobytu w schronisku, tym gorzej dla psa i jego psychiki i żaden algorytm tego nie uleczy. Zupełnie abstrakcyjne byłoby oczekiwanie od psa bez jakiegokolwiek przygotowania, aby współpracował z maszyną i stosowanym przez nią algorytmem. Pies poprzez kontakt z człowiekiem oswaja się z nim, podczas współpracy tworzy się więź. Podsumowując, opisywany gadżet jest bardzo ciekawym rozwiązaniem, cieszę się, że naukowcy i programiści zechcieli pochylić się nad problemem psów schroniskowych. I chociaż nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu człowiek – pies, powstające urządzenie może być traktowane jako pomoc, wspomaganie procesu nauki u psów – zauważa behawiorystka. *Cytaty w tytule i w śródtytułach: „Jak rozmawiać trzeba z psem?”, Jan Brzechwa CompanionJohn Honchariwpiestresurazwierzęta 6 listopada 2019 Dzięki uprzejmości mamy naszych uczennic uczniowie klasy 1c uczestniczyli w niesamowitej lekcji z psami. Dowiedzieliśmy się jak psy komunikują się z ludźmi i jak należy się o nie troszczyć. Zobaczyliśmy też przykładowe elementy tresury psów. Spotkanie było doskonałym uzupełnieniem zajęć, w trakcie których poznawaliśmy rasy psów oraz omawialiśmy to jak psy towarzyszą i pomagają ludziom. Tekst: Joanna Modrzejewska Znów - pisząc komentarz musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie zalać dziewczyn potokiem słów. Postanowiłam poruszyć temat na swoim własnym podwórku - w końcu podobno niezdrowo się powstrzymywać ! :P Najpierw - pamiętacie? :) Wy nie wiecie, a ja wiem, Jak rozmawiać trzeba z psem, Bo poznałem język psi, Gdy mieszkałem w pewnej wsi. A więc wołam: - Do mnie, psie! I już pies odzywa się. Potem wołam: - Hop-sa-sa! I już mam przy sobie psa. A gdy powiem: - Cicho leż! Leżę ja i pies mój też. Kiedy dłoń wyciągam doń, Grzecznie liże moją dłoń. I zabawnie szczerzy kły, Choć nie bywa nigdy zły. Gdy psu kość dam - pies ją ssie, Bo to są zwyczaje psie. Gdy pisałem wierszyk ten, Pies u nóg mych zapadł w sen, Potem wstał, wyprężył grzbiet, Żebym z nim na spacer szedł. Szliśmy razem - ja i on, Pies postraszył stado wron, Potem biegł zwyczajem psim, A ja biegłem razem z nim. On ujadał. A ja nie. Pies i tak rozumie mnie, Pies rozumie, bo ja wiem, Jak rozmawiać trzeba z psem. Jan Brzechwa Pierwsze moje psy miałam "nieświadomie" czyli przeczytałam wtedy jedyną słuszną książkę "Okiem psa" ( koniec lat 90 ubiegłego wieku - ho ho jak to brzmi! :P ). Oczywiście, ze względu na obracanie się w psim gronie, wolontariat w schronisku, studia i późniejszą pracę akurat czytanie mowy ciała psów miałam opanowaną perfekcyjnie ( wedle zasady : "nie zrozumiesz psa - to albo bądź wystarczająco szybki, albo płać za głupotę!" :P) . Dopiero przy Baloo poduczyłam się i podciągnęłam w temacie komunikacji, pracy z psem, zarządzania emocjami, pracowaniem nad sobą. Wiem, że to zdjęcie było na FP i że walentynki już dawno za nami - ale jest rozkoszne! :) Zdanie, które zrewolucjonizowało mój tok myślenia to "wyobraź sobie, że jesteś w obcym kraju o zupełnie innej kulturze - nie rozumiesz słów i zachowań - tak właśnie czuje się twój pies". Zaczęłam postępować ze szczeniakiem tak, żeby mógł się domyślić o co tej dwunożnej chodzi. Jasne zasady, krótkie komendy. Jednoznaczna praca gestami i mimiką. Jednocześnie staram się co nieco zaczerpnąć z ich mowy ciała. Przy postępowaniu z obcymi psami kucam, odwracam wzrok, czekam aż podejdzie - jeśli chce. Jak się wściekam na poważnie, robię się większa, nachylam się nad psem i sztywnieję, patrzę prosto w oczy (tylko u własnych psów!). Jak mnie wkurzają, bo trącają mnie podczas zabawy zdarza mi się na nich powarkiwać. Jeśli któreś mocno przegnie, to przeganiam, bez użycia siły. Mimo wszystko kilka razy zdarzyło mi się użyć tzw. alpha roll przy Ru. Niezależnie od różnych opinii na temat tego sposobu przekazywania psu swojego punktu widzenia, uważam, że w naszym przypadku zadziałało (oczywiście zostało to użyte adekwatnie do sytuacji - usiłowała mnie gryźć i wcale nie zamierzała poprzestać na dwóch ostrzeżeniach). Nauczyłam się jak ważne ( szczególnie przy owczarkach) jest odpowiednia modulacja głosu, spokojny lub radosny ton, ułożenie ciała. Staram się pamiętać o tym, żeby nie używać imienia podczas skarcenia czy korekty danego zachowania (to jest ludzki błąd, my upominamy najpierw swoich pobratymców modulujac ton imienia, do dziś pamiętam, jak mój Ojciec Szanowny mówił do mnie "Małgorzata" jak coś przeskrobałam - do dziś mam ciarki!:P). Nigdy nie miałam co prawda problemów z okazywaniem uczuć i emocji wobec mojego psa, ale zawsze starałam się być zrównoważona i nie zalewać zwierza potokiem słów. Okazało się, że Balu przy oszczędnych pochwałach bardzo szybko się gasi. Na przykład w trybie natychmiastowym musiałam wyrzucić z naszego słownika komendę "ojoj", która powodowała natychmiastową załamkę Baloo - jego całe ciało mówiło "jestem do niczego, nie kocha mnie, nie rozumiem jej, to wszystko jest głupie, nie będę jadł, nie zasługuję na szarpak! ". Wiem, że dla niego nie ma znaczenia, czy mówię "ale lipa" czy "dasz radę" - ważne jest to, że moja barwa głosu jest inna przy "dasz radę", widzę, jak go to motywuje i jak kombinuje coraz to bardziej, szybciej, trybiki obracają się w mózgu, żebym w końcu radośnie zapiszczała i mocno się ucieszyła. Wtedy dopiero wie, że warto było! Dla niego nagroda socjalna to coś nie do przecenienia, sama praca musi przebiegać w słonecznym, tęczowym otoczeniu, bo moje złe podejście do sprawy zaskutkuje złamaniem i zniechęceniem psa do pracy. Dlatego podczas sesji klikerowych, gadam do niego. Do tego odkryłam, że Bal woli sesje z kształtowaniem niż z naprowadzaniem (zupełnie odwrotnie niż Ru, ta z kolei przy kształtowaniu szybko się nudzi, mówi "albo wyskakujesz z parówek natychmiast albo idę gdzieś indziej", przy naprowadzaniu kombinuje, popiskuje, jara się na całego). Mimo wszystko, żeby nam się wspólnie dobrze żyło, wprowadziłam pewne słowa, zwroty i komendy, które naprowadzają psa i pomagają mu zrozumieć czego teraz od niego chcę. Oprócz tego staram się jednak, żeby wykonywał je nie dlatego, że widzi gest (wersja łatwiejsza, od niej zaczyna się utrwalanie danego zachowania), tylko na dany dźwięk (słowo). Jest to pewne utrudnienie - trzeba tak dobierać słowa i dźwięki, żeby były charakterystyczne, kilka różnych sztuczek nie może podobnie się nazywać. Dla przykładu, pogrupowałam kilka różnych słów, zachowań (wyjąwszy sztuczki sensu stricto) Skoczne: "hop" - przeskocz przez przeszkodę (B, R) "hopsa" - nasza komenda na dog catch (B) "hopaj"- wskakuj do auta, na kanapę, na ławkę (B,R) "ładuj się" - wejdź wszystkimi czterema łapkami na pachołek, piłkę, miskę... (B,R) Załadowany Bal :) Lokomocyjne: "idziemy" - oznacza spacer (B,R) "wracamy" - zawróć i pędem do mnie (B, R ?) "blisko" - trzymaj się w zasięgu wzroku ( u Ru działa ładnie, Bal miewa z tym jeszcze problemy albo idzie przy nodze, albo widzę tylko białą kitę z przodu) (B, R) "noga" obikowe na kontakcie przy nodze wzrok we mnie (popsuło się ostatnio, trzeba odpracować) (B) "wok!" - obejdź wokół wskazany obiekt (B) "cofka" idź do tyłu a gdy napotka przeszkodę "pupka" oznacza "szukaj nogami i wleź na to tyłkiem" :P (B) Efekt combo cofka + pupka (zdjęcie już publikowane, niestety jakiś okropny wirus wykosił mi cały folder z psimi zdjęciami, posiłkuję się tym, co mam w internetach :( ) Stacjonarne: "czekaj" - nieformalne zostań gdzie jesteś, nie ruszaj się aż nie zwolnię - głównie wykorzystywane do robienia zdjęć :P (B, R) "zostań" odediencowe - czyli "choćby skały s*ały, a g*wna z nieba leciały" nie rusz się :P (B) "miejsce/klatka" - bądź tam i się zrelaksuj albo czekaj na dalsze wskazówki (B,R) "place!" - pokazałam target, masz do niego popędzić jak najszybciej, zostać i czekać na dalsze wskazówki ( obediencowy kwadrat) (B) Efekty komendy "czekaj" Tam, gdzie pysk zaangażowany: "catch" - komenda na rozpoczęcie zabawy - możesz teraz wziąć w ryjka i bawimy się ( na przykład przy pracy na odłożoną zabawkę) (B,R) "łap!" - to też z obedience - pozycja zasadnicza, wyrzucenie zabawki - komenda - naparzanie po zabawkę i powrót z nią (B) "trzymaj" weź do ryjka i choćby "skały..." i tak dalej wiadomo - nie wypuść. Na razie trzymamy 2-3 sekundy, ale się nie poddaję! (B) "podaj" coś leży na ziemi, weź to do ryjka i daj mi do ręki (komenda dla lenia, co się schylać nie lubi :P) (B) "przynieś" ten dysk ma zostać w ryju, wracaj z nim do mnie (B) "next" ten dysk wypuść, zaraz idzie następny (B) "pu-U" - wypuść to co trzymasz w pysku (B,R +/-) "zostaw" tego nawet nie ruszaj (B,R) Poczytałam nasz słowniczek .....i trochę mnie to załamało, ile mam jeszcze pracy z Ru (dla ułatwienia dałam w nawiasie inicjały które obejmuje co umysłem :) )! :P A jak Wy komunikujecie się ze swoimi psami? Macie jakieś swoje łańcuchy słów, zachowań? Rozumiecie się bez słów czy jednak jakoś one pomagają? :) PS. Dziś jedziemy na wywczas do bokserów - cały tydzień tylko my + 4 psy. Oj, będzie się działo! Jak rozmawiać trzeba z psem Jan Brzechwa Wy nie wiecie, a ja wiem, Jak rozmawiać trzeba z psem, Bo poznałem język psi, Gdy mieszkałem w pewnej wsi. A więc wołam: „Do mnie, psie!” I już pies odzywa się. Potem wołam: „Hop-sa-sa!” I już mam przy sobie psa. ↓ A gdy powiem: „Cicho leż!” Leżę ja i pies mój też. Kiedy dłoń wyciągam doń, Grzecznie liże moją dłoń I zabawnie szczerzy kły, Choć nie bywa nigdy zły. Gdy psu kość dam - pies ją ssie, Bo to są zwyczaje psie. Gdy pisałem wierszyk ten, Pies u nóg mych zapadł w sen, Potem wstał, wyprężył grzbiet, Żebym z nim na spacer szedł. ↓ Szliśmy razem - ja i on, Pies postraszył stado wron, Potem biegł zwyczajem psim, A ja biegłem razem z nim. On ujadał. A ja nie. Pies i tak rozumie mnie, Pies rozumie, bo ja wiem, Jak rozmawiać trzeba z psem. ← poprzedni wiersz | następny wiersz → ← poprzednia lista wierszy | następna lista wierszy → ↑

jak rozmawiać trzeba z psem tekst